Pokemony – kulturalny fenomen

Pokemon GO to fenomen ostatnich lat. Warto jednak pamiętać, że łapanie małych,  sympatycznych stworków zaczęło się ponad 20 lat temu od gry wydanej na Game Boya

Autorka: Anna Guzikowska – studentka Collegium Da Vinci (Projektowanie Gier i Mediów Interaktywnych).

Pokemon Blue i Pokemon Red to gry konsolowe z gatunku jRPG, zostały stworzone przez Game Freak na konsolę Game Boy i zostały wydane przez Nintendo 26 lutego 1996 roku. Są to jedne z pierwszych gier z serii Pokemon i pierwsze wydane poza granicami Japonii. Rozgrywka nie jest zbyt skomplikowana, wykorzystano w niej widok z góry na gracza. Gracz może zwiedzać świat gry spotykając na swojej drodze NPC’ów, z którymi może stoczyć walkę oraz dzikie Pokemony, z którymi może walczyć i łapać je za pomocą Pokeballi. Celem serii gier jest odnalezienie pokemonów i „złapania” ich wszystkich. Kolejną grą z serii było Pokemon Yellow, w której zostały naprawione błędy z dwóch poprzednich tytułów. Nowością w tym wydaniu była  mała „elektryczna mysz”  o imieniu Pikachu, która podąża za nami przez całą rozgrywkę.. 

Obraz Nate Balcom z Pixabay

Rok później, czyli w 1997 roku został stworzony serial anime o tej samej nazwie. Odcinki dzielą się na siedem serii: Pokemon, Pokemon: Advanced Generation, Pokemon: Diamond and Pearl, Pokemon: Best Wishes!, Pokemon: XY, Pokemon: Sun and Moon i Pocket Monsters. Poza Japonią seria została podzielona dodatkowo na sezony. W Polsce, anime zostało wyemitowane po raz pierwszy w 2000 roku w telewizji Polsat, gdzie zaprezentowano cztery sezony. Amerykańska i Polska wersja serii pierwszej podzielona została na pięć krótszych wersji (Indigo League, Orange Island, Johto League, Johto Champions oraz Master Quest). Później, seria była emitowana także na innych kanałach, takich jak: Fox Kids, a później Jetix (obecnie Disney XD), TV4, a do 3 sierpnia 2018 roku jedynie na Disney XD. Obecnie serie 17 – 21 oraz Pokemon seria: Słońce i Księżyc: Ultra Przygody można obejrzeć na platformie Netflix.

Obraz Voltordu z Pixabay

Oglądanie przygód młodego trenera Pokemonów bardzo mocno wpłynęło na odbiór anime ze strony młodych widzów. Dla wielu osób był to wstęp do interesowania się kultura Japonii. 

Z czasem „hype” na Pokemony zaczął się wyciszać, aż w lipcu 2016 roku firma Niantic wydała „Pokemon Go”. Gra wykorzystuje rozszerzoną rzeczywistość (AR) i można powiedzieć, że zrewolucjonizowała rynek pod względem gier mobilnych free-to-play. Pokemon Go należy do gatunku komputerowych gier fabularnych, ale jest też grą miejską. Za pomocą AR, GPS jak i smartfona z żyroskopem i kamerą, gracz ma możliwość „chwytania” Pokemonów pojawiających się na jego ekranie.

Pokemon Go w bardzo krótkim czasie (okres wakacji) zdobyła, zainteresowanie milionów graczy. Rozgrywka nie jest zbyt skomplikowana, ponieważ w 2016 roku grę można było skończyć po zebraniu 147 stworów. Niantic jednak na tym nie poprzestało i teraz w grze można (patrząc na „pokedex”) zdobyć 521 pokemonów. Nie jest jednak to aż tak proste jak mogłoby się wydawać. Większość stworków jest dostępna w miastach, z których pochodzą gracze, ale zdarzają się również wyjątki. Niektóre pokemony przypisane są konkretnym regionom świata i wtedy są to jedyne miejsca, w których można je schwytać. Pozostałe pokemony można złapać przemieszczając się regularnie po własnym mieście o odpowiedniej porze roku. Podczas spaceru z pokemonem odwiedzić należy również wiele miejsc znajdujących się na mapie w telefonie. To między innymi pokestopy i gymy. Oba mają znaczący wpływ w dążeniu do bycia najlepszym trenerem pokemon. Gymy to areny dla pokemonów, w których gracze walczą przeciwko pokemonom trenerów z innej drużyny. Każdy gracz po ukończeniu piątego poziomu gry musi wybrać jedną z trzech drużyn: Team Instinct, Team Mistic lub Team Valor. Po pokonaniu pokemonów przeciwnika, można na ich miejsce wstawić swojego pupila, który teraz w naszym imieniu będzie bronił tej siłowni. Pokestopy natomiast to miejsca, w których my, jako gracze-trenerzy, możemy uzupełniać zasoby swojego plecaka.

Wraz ze wzrostem popularności aplikacji, wzrosła też wrażliwość na postrzeganie samego gracza. Na przykład na samym początku wypuszczenia gry na rynek, podczas uruchamiania nie było praktycznie żadnych informacji na temat bezpieczeństwa,  co budziło wiele kontrowersji i sytuacji niebezpiecznych dla samego użytkownika. Z biegiem lat bezpieczeństwo zaczęło być ważniejsze i przy kolejnych aktualizacjach postanowiono dodawać ostrzeżenia. Dla przykładu, gdy poruszamy się z szybkością nieodpowiadającą zwykłemu chodzeniu pokazuje się informacja żeby nie prowadzić pojazdów podczas grania.

Obraz Tumisu z Pixabay

Samo Pokemon Go nakłoniło wielu swoich fanów do opuszczania domów w celu wędrówki za cyfrowymi stworkami. Do dzisiaj pamiętam jak w wielu mediach zarówno telewizji, jak i internecie, na okrągło nadawano wieści na temat gry. Spotkania w miejscach publicznych, eventy związane ze wspólnym podbijaniem gymów i zbieraniem pokemonów, a także zwykłe przyjacielskie wypady. Bardzo dobrze wspominam czas na świeżym powietrzu spędzony z przyjaciółmi, a także uważam, że powszechne ruszenie na „łowy” było bardzo ciekawą inicjatywą ze strony twórców gry. Podeszli oni do tematu w sposób bardzo nowatorski, a samo założenie gry mobilnej na świeżym powietrzu było marketingowym strzałem w dziesiątkę – która mama w tych czasach nie chciałaby, aby jej dziecko bawiło się na świeżym powietrzu? A to wszystko za sprawą ulubionego anime.

Pokemony zawładnęły światem i to nie tylko wirtualnym, ale i realnym. Wpatrzeni w telefony gracze przemierzają rzeczywiste przestrzenie miast w poszukiwaniu potworów różnej maści i wagi. To w tym, realnym świecie, za realne pieniądze odkupują od siebie najbardziej wartościowe pokemony czyli te najrzadziej występujące, urządzając ich licytacje. Jedno jest pewne, pokemonowy gracz musiał nareszcie wyjść z domu, choć niekoniecznie wyszedł on z wirtualnej rzeczywistości.