Jak testować swoje marzenia?
Pewnie słyszeliście o marzeniach. Czymś, co się pewnie nie zdarzy, ale mamy to schowane w swojej głowie. Księżniczka lub książę, rycerz czy rycerka na białym koniu, który/która zabierze nas w inną rzeczywistość. Podróż w nieznane, rzucenie wszystkiego i wyjechanie poza Bieszczady. Stworzenie swojej idealnej firmy lub rozwiązanie każdego problemu istniejącego na świecie. To co, zaczynamy testowanie?
Autorka: Jvlia Święch
Start. Najpierw możemy się zastanowić, co chcielibyśmy zrobić. Czy jest coś, co chciałeś(-aś) od dawna stworzyć? Co stoi na przeszkodzie, żeby to zrobić, tu i teraz? Pomyśl nad tym, czego chciałbyś(-abyś) się nauczyć lub co chcesz poprzez to osiągnąć. Zapisz te rzeczy, a potem zastanów się, jak najprościej możesz to zrobić. To naprawdę nie musi być idealne i perfekcyjne – wystarczy, żeby zadziałało, udoskonalić możesz to potem. Wykorzystaj do tego te rzeczy, które masz wokół siebie, i swoje otoczenie. Chodzi tu o prototyp twojego marzenia, który da ci energię, żeby działać z nim dalej.
Omijaj przeszkody
Jeśli szkoła stoi ci na przeszkodzie, sprawdź, jakie masz alternatywy. Może wystarczy spędzić dziennie godzinę mniej na Instagramie albo przejść na edukację domową? Sama przez dłuższy czas zajmowałam się swoimi projektami po szkole, a w liceum zdecydowałam się spróbować edukacji alternatywnej. Ucząc się w domu, zorientowałam się, jak wiele czasu mogę zagospodarować inaczej, mniej go przy tym tracąc. Poznałam mnóstwo ludzi, uczestnicząc w wydarzeniach w swoim mieście, i stwierdziłam, że spokojnie znajdę czas na pracę w większej organizacji na pół etatu. Napisałam do fundacji start-upowej w Warszawie i dzień po rozmowie kwalifikacyjnej dostałam pierwszą w życiu stałą pracę. Kolejne marzenie przetestowane.
Czas start!
Ale jak zacząć? Jeśli nie masz zbyt wiele przedsięwzięć do wpisania w swoje CV, napisz szczerze, że dopiero zaczynasz życie zawodowe. Jeśli nigdy nie tworzyłeś(-aś) strony internetowej, spotkaj się z kimś, kto już to robił, lub obejrzyj tutoriale w internecie. Jeśli nie wiesz, czy ktoś kupiłby rzecz, którą wykonałeś(-aś), zapytaj o zdanie osoby siedzące obok w kawiarni lub szkolnych znajomych na korytarzu. Ludzie i non stop rozwijająca się technologia oferują nam dziś coraz więcej możliwości działania. Przez media społecznościowe można napisać do mnóstwa osób lub organizacji, a na Facebooku odnaleźć wydarzenia odpowiadające naszym zainteresowaniom i skupiające ludzi z danej branży. Wystarczy jedynie nauczyć się z tego wszystkiego korzystać i zacząć używać w praktyce.
Spotykaj osoby, które podziwiasz
Wracając do tematu ludzi. Może jest ktoś, kogo podziwiasz za to, co robi? Kiedy byłam w gimnazjum, razem z moją najlepszą przyjaciółką chciałyśmy dotrzeć do osób, które były dla nas autorytetami i które podziwiałyśmy za to, co robią. Postanowiłyśmy stworzyć kanał na YouTube, gdzie przeprowadzałybyśmy krótkie lub dłuższe wywiady z rozpoznawalnymi osobami, które nas inspirowały. Znajomi w szkole powiedzieli nam, że nie ma szans, żebyśmy do nich dotarły, bo nie mamy skończonych studiów dziennikarskich, doświadczenia w tym zawodzie, a przede wszystkim znajomości w branży. Wysyłałyśmy dziesiątki maili z prośbą o krótką rozmowę, dzwoniłyśmy do menadżerek i menadżerów artystów. Udało się. Miałyśmy dwa telefony, dyktafon, komputer i zero doświadczenia w prowadzeniu wywiadów, operatorce, reżyserii czy montażu, ale mimo to przeprowadziłyśmy około 20 wywiadów z osobami, o których spotkaniu mogłyśmy tylko marzyć, nudząc się na lekcji w szkole. Z Krakowa pojechałyśmy pociągiem do Słupska porozmawiać z Robertem Biedroniem, na festiwalu Off Camera udało nam się złapać Anję Rubik, a na Męskim Graniu dostałyśmy akredytacje medialne, chociaż nie miałyśmy ukończonych 18 lat. Czy bałyśmy się, że nam się nie uda? Oczywiście. Postanowiłyśmy jednak nie myśleć o tym, czy wyśmieją nas znajomi, ilu będziemy mieć hejterów w sieci i czy uda nam się nagrać wywiad jednym iPhonem. Całość wyszła, jak wyszła – nie osiągnęłyśmy popularności, a wszystkie wywiady wydają mi się teraz śmieszne i do bólu amatorskie, ale cały projekt nauczył mnie, że z odwagą i dystansem do siebie nie ma rzeczy niemożliwych.
Próbuj, próbuj, próbuj
Testowanie marzeń jest trochę stylem życia. Próbowanie wielu rzeczy (czasem naraz!) i uczenie się w trakcie realizacji projektów nauczyło mnie zarówno samodzielności, jak i współpracy w zespołach, natomiast bycie elastycznym i zdolność wykorzystywania różnych umiejętności w praktyce przydaje mi się dzisiaj w każdej organizacji. Zawód testera czy testerki marzeń to praca oparta na wierze w siebie, odwadze i sprawczości, a także na znajdowaniu celu i bawieniu się dobrze w drodze do niego, nie przestając próbować nowych rzeczy. Nie jest to talent ani cecha wrodzona – każdy z nas może zacząć to praktykować. Testowanie bywa smutne i wesołe, są wzloty i upadki, porażki i sukcesy – tak jak w życiu każdego. Rada ode mnie? Nie rezygnuj z marzeń – znajdź je, sprowadź powoli na Ziemię i przetestuj.