Cyberaktywizm, czyli awatar na demonstracji

Aktywność społeczna w internecie to nie tylko klikanie „Lubię to” na Facebooku.

Internet to nie tylko przestrzeń dzielenia się zdjęciami śmiesznych kotów. To także miejsce, gdzie tysiące i miliony świadomych obywateli może domagać się rozwiązania spraw, które są dla nich ważne.

 Cyberaktywizm to właśnie wykorzystanie internetu do akcji protestacyjnych, lobbingowych, czy po prostu do zwrócenia uwagi na problem społeczny.

Internauci są niezależni od tradycyjnych mediów, potrafią zwrócić uwagę na problem pomijany przez dziennikarzy czy polityków.

Czy klikanie może zmienić świat?

Cyberaktywizm budzi też czasem zastrzeżenia. W USA pojawiły się określenia, takie jak slaktywizm (slacktivism, od angielskiego slacker – leniuch) czy kliktywizm (clicktivism), których używa się na określenie „kanapowych aktywistów”-  zaangażowanych jedynie w klikanie „Lubię to” i udostępnianie stron na Facebooku. Jednak tak naprawdę, nawet te niewymagające wiele wysiłku działania mogą przynieść duże efekty. Tak było np. w 2010 r. w Egipcie, gdzie strona na FB „We are all Khaled Said” upamiętniająca zabitego przez policję młodego człowieka uzyskała kilkaset tysięcy polubień, co w rezultacie doprowadziło do protestów i procesu sądowego zabójców Khaleda.

Z kolei haktywizm (hacktivism) to wykorzystanie wiedzy informatycznej (hakerskiej) do osiągnięcia konkretnego społecznego lub politycznego celu.

Prawdopodobnie najbardziej znanym haktywistą jest Julian Assange, twórca platformy upubliczniającej przecieki WikiLeaks. Często haktywizm przyjmuje też postać hakerskich ataków na strony internetowe instytucji rządowych, na które sprawcy chcą wywrzeć presję. Głośnym polskim przykładem było zablokowanie 19 stycznia 2012 roku stron internetowych Sejmu, Premiera, Prezydenta i Ministerstwa Kultury przez grupę Anonymous w ramach protestów przeciwko ACTA.

Dużo mniej kontrowersyjną, a mało znaną i mało jeszcze rozpowszechnioną formą cyberaktywizmu są demonstracje online.

Jednym z przykładów jest „Wielki Marsz” (The Big March) – wirtualna demonstracja przeciwko zjawisku cyberprzemocy, która odbyła się po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii w 2010, a następnie w całej Europie i również w Polsce w 2014 r. Na czym polega taka wirtualna demonstracja? Tak samo jak w klasycznej pikiecie czy pochodzie, chodzi o to, aby zgromadzić pod jednym hasłem jak najwięcej ludzi w jednym miejscu i jednym czasie. Różnica polega na tym, że miejscem są konkretne strony w internecie, a demonstranci nie pojawiają się tam osobiście tylko przez awatary, czyli stworzone specjalnie do tego celu cyfrowe alter ego.